sobota, 24 grudnia 2016

Od Lauren CD. Agnes

Nie byłam przekonana i pewnie też na taką nie wyglądałam. Nie wierzę w te "magiczne" porozumienia. Byłam wręcz podirytowana propozycją dziewczyny.
-Ja również mam styczność z końmi od dziecka i wiem, że aby konia czegoś nauczyć potrzebny jest trening. A aby nie bał się wszystkiego musi ci zaufać, a to nie trwa kilka chwil, tylko długie miesiące.Chciałam tylko, abyś pomogła mi go złapać.-dziewczyna nie była usatysfakcjonowana moją odpowiedzią, mam wrażenie, że zaraz po prostu się odwróci i sobie pójdzie, więc ja zrobiłam to pierwsza i pobiegłam na halę. Ku mojemu zdziwieniu Pegaz już nie biegał dziko po piasku, tylko stał wpatrzony w niedużą przeszkodę. Podeszłam powoli i złapałam wodze. Postępowałam z nim jeszcze trochę, ale już nie siedząc na jego grzbiecie, tylko idąc obok niego. Podeszłam z Pegazem do przeszkody, ale tym razem stojąc dwa metry od niej.
-Jeszcze będziesz skakać-szepnęłam i wyszłam wraz z koniem z hali. Szybko go rozsiodłałam i wypuściłam na pastwisko. Dobrze, że jest weekend, bo po tych wrażeniach na pewno nie usiedziałabym spokojnie w szkole, mimo, że lekcje trwają maksymalnie 4 godziny. Zaraz będę miała jazdę, więc od razu poszłam do boksu Apperitiva. Kiedy go wyczyściłam wstrzymałam się z siodłaniem, bo nie wiedziałam jakie siodło zabrać z siodlarni. Poszłam sprawdzić rozpiskę. Normalnie byłaby jazda z panią Matą, ale mamy zastępstwo z panią Sandrą. Chwyciłam siodło ujeżdżeniowe Apperitiva. Dobrze, że jest to zastępstwo, bo przy ujeżdżeniu na pewno się zrelaksuję, ja i mój wierzchowiec. Weszłam na halę, na której już czekała instruktorka.
-Dzisiaj nie masz jazdy sama-uśmiechnęła się-zaraz przyjdzie Agnes-dodała a ja pokiwałam głową, nie nadążałam z nowymi uczniami akademii i nie kojarzyłam dziewczyny.
Dopinałam popręg, kiedy na halę weszła ona... Ta dziewczyna, którą poznałam jakąś godzinę temu. Byłam wręcz załamana tym, że od teraz będziemy w jednej grupie jeździeckiej. Wsiadłam na mojego wierzchowca i skierowałam go do ściany.
-Co dzisiaj będziemy robić?-zapytałam udając, że nie widzę wpatrzonej we mnie dziewczyny.
-Poćwiczymy-uśmiechnęła się i po kilku minutach kazała nam przejść do kłusa ćwiczebnego. Mimo, że skoki najlepiej mi wychodzą, to w ujeżdżeniu z całą pewnością radziłam sobie bezbłędnie. Zrobiłyśmy kilka kół i zatrzymać po czym miałyśmy chwilę przerwy.


Agnes? :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz